Slow Life – Dokąd pędzi ten świat?
Świat kreuje nieustanny stan potrzeby, chęci posiadania więcej. Coraz więcej jedzenia przyprawia nas o chorobę, coraz więcej dóbr wpędza nas w długi, a długi to nasze lęki i nerwice. Sztuką jest umiejętność rozróżnienia prawdziwych potrzeb od zachcianek wykreowanych przez potęgę reklamy – to umiejętność bezcenna. Warto skupić się na filozofii życia, której wartością nadrzędną jest „coraz lepiej” a nie więcej.
PKB – wskaźnik, który ma sprawić, byśmy pragnęli jeszcze więcej
Przekazywanie nam informacji o ciągłym wzroście PKB warunkującym sukces państwa, to kolejna mająca oślepić nas ulica. PKB w obecnych czasach jest wręcz sakralizowane, utożsamia się go ze wskaźnikiem postępu.
Na przykładzie USA, łatwo wykazać, iż tak nie jest. Kraj, gdzie jest najwyższy produkt krajowy brutto na głowę mieszkańca (o 30% większy niż PKB Francji), jest rekordzistą jeśli chodzi o poziom biedy, zaniedbania służby zdrowia, przemocy, przestępczości oraz liczby osadzonych w więzieniach. I jest to całkowite zaprzeczenie postępu.
Dzieje się tak dlatego, że PKB mierzy jedynie wzrost działalności gospodarczej, jaka odbywa się na rynku w danym momencie. Senator R. Kennedy stwierdził kiedyś, że „PKB odzwierciedla wszystko, tylko nie to co jest faktycznie ważne dla dobrego samopoczucia społeczeństw i jednostek”.
Czy mierzenie poziomu szczęścia jest możliwe?
Tak, właśnie po to powstał SKB, czyli wskaźnik Szczęścia Krajowego Brutto.
W Butanie, w 1973 roku Jego Wysokość wprowadził SKB, wskaźnik Szczęścia Krajowego Brutto. Gdy w 2008 roku nastąpiły rządy demokratyczne, ten wciśnięty pomiędzy Chiny a Indie kraj stał się przykładem społeczeństwa post wzrostowego i zainspirował rezolucje Nardów Zjednoczonych przyjętą przez 67 państw. W 2013 roku na prośbę ONZ Butan przedstawił raport pt. „Szczęście w stronę nowego paradygmatu rozwoju”. Raport przygotowany we współpracy z ponad sześćdziesięcioma wybitnymi ekspertami z różnych stron świata dowodzi, że produkt krajowy brutto nie ma nic wspólnego z zadowoleniem obywateli. Jeśli chcemy szczęścia ludzi, należy zwrócić uwagę na bardziej fundamentalne wartości niż pobudzanie naszej zdolności konsumenckiej.
Być może Butan jest dla świata niczym latarnia morska. Może reszcie świata, opartego na wartościach konsumpcji, pomoże dostrzec inną filozofię życia. Najważniejsze to zainicjować zmiany i rozpocząć proces powrotu do dbałości o naturę i świadomość, że jesteśmy odpowiedzialni za nasz dom – ziemię.
Jest dużo pytań, ale też coraz częściej potrafimy na nie odpowiedzieć.
Czy gospodarka musi nieskończenie rosnąć i jak długo jeszcze PKB będzie rosło?
Czy to co osiągnęliśmy nie jest wystarczające?
Idziemy w stronę prostoty życia. Nowe hasło to prosument, a nie konsument. Przyszłością ludzkości są lokalne społeczności z realizowanymi przez nie programami proekologicznymi. To ludzie będą określać jakiego chcą wzrostu gospodarczego, bez popadania w gorączkową i nieodpowiedzialną konsumpcję. Zmniejszenie konsumpcji pozwoli zrealizować projekt 20 godzinnego tygodnia pracy, mniej pracy, mniej pieniędzy, mniejsza konsumpcja, więcej czasu na odpoczynek, hobby. Patrząc w takim kierunku, przyjdzie zrozumienie, że mniej znaczy więcej.